Uwielbiam ten moment! :) Na lekko atramentowym niebie widać jeszcze gwiazdy a łuna wschodzącego słońca powoli je gasi, jak świece. W mieście tego dobrze nie widać, całe piękno tej chwili najwyraźniej widać w górach.
Ciekawe jest to, że ostatnio o tym myślałem, a ty mnie wyprzedziłaś z tym obrazem :) Dziwna synchronizacja :)
Mnie również podoba się Twój obraz. W przeciwieństwie do Marka, ja wyobraziłem sobie całkowicie płaski, rozległy teren. Dobrze, haiku dojrzewa w czytelniku na różne sposoby...
Andrzeju, o takiej porze myślę sobie czesto o dniu który nadchodzi. Jaki będzie. Jak mawia moja przyjaciółka: Tyle nowych okoliczności może się pojawić, byle je dostrzec:)
Uwielbiam ten moment! :) Na lekko atramentowym niebie widać jeszcze gwiazdy a łuna wschodzącego słońca powoli je gasi, jak świece. W mieście tego dobrze nie widać, całe piękno tej chwili najwyraźniej widać w górach.
OdpowiedzUsuńCiekawe jest to, że ostatnio o tym myślałem, a ty mnie wyprzedziłaś z tym obrazem :)
Dziwna synchronizacja :)
Pozdrawiam!
Marek
Witaj, Agnieszko,
OdpowiedzUsuńMnie również podoba się Twój obraz. W przeciwieństwie do Marka, ja wyobraziłem sobie całkowicie płaski, rozległy teren. Dobrze, haiku dojrzewa w czytelniku na różne sposoby...
Pozdrawiam,
K.
PS. Pobawiłem się z Twoim kotem, hehe:)
Bledną, bledną i co? Całkiem nikną. Mnie interesuje efekt końcowy, czyli zniknięcie.
OdpowiedzUsuńIwona
Bardzo ładna pora dnia. Jeszcze jest cicho, spokojnie i nie całkiem jasno...
OdpowiedzUsuńŁadnie uchwycone :)
Marku, ja też lubię to przejście gębokiej nocy w świtanie. I to, że widać wtedy zupełnie inne gwiazdy niż przed północą.
OdpowiedzUsuńSynchronizacja - ciekawe określenie:)
Pozdrawiam, Agnieszka
Karolu, niech każdy ma własny obraz. O to chodzi.
OdpowiedzUsuń:) A.
P.S.
Koty powinny być dwa, jak w realu. Kiedyś starszy przyprowadził młodszego. Teraz mamy dwa koty. Nie licząc psa;)
Iwono
OdpowiedzUsuńhmm...
świtanie
blednące gwiazdy
nadal lśnią
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny - Agnieszka
Andrzeju, o takiej porze myślę sobie czesto o dniu który nadchodzi. Jaki będzie. Jak mawia moja przyjaciółka: Tyle nowych okoliczności może się pojawić, byle je dostrzec:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Aga