wtorek, 4 października 2011


przedświt
powoli bledną
gwiazdy


8 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten moment! :) Na lekko atramentowym niebie widać jeszcze gwiazdy a łuna wschodzącego słońca powoli je gasi, jak świece. W mieście tego dobrze nie widać, całe piękno tej chwili najwyraźniej widać w górach.

    Ciekawe jest to, że ostatnio o tym myślałem, a ty mnie wyprzedziłaś z tym obrazem :)
    Dziwna synchronizacja :)

    Pozdrawiam!
    Marek

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, Agnieszko,

    Mnie również podoba się Twój obraz. W przeciwieństwie do Marka, ja wyobraziłem sobie całkowicie płaski, rozległy teren. Dobrze, haiku dojrzewa w czytelniku na różne sposoby...

    Pozdrawiam,
    K.

    PS. Pobawiłem się z Twoim kotem, hehe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bledną, bledną i co? Całkiem nikną. Mnie interesuje efekt końcowy, czyli zniknięcie.

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładna pora dnia. Jeszcze jest cicho, spokojnie i nie całkiem jasno...
    Ładnie uchwycone :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marku, ja też lubię to przejście gębokiej nocy w świtanie. I to, że widać wtedy zupełnie inne gwiazdy niż przed północą.

    Synchronizacja - ciekawe określenie:)

    Pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  6. Karolu, niech każdy ma własny obraz. O to chodzi.

    :) A.

    P.S.
    Koty powinny być dwa, jak w realu. Kiedyś starszy przyprowadził młodszego. Teraz mamy dwa koty. Nie licząc psa;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iwono
    hmm...

    świtanie
    blednące gwiazdy
    nadal lśnią

    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny - Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  8. Andrzeju, o takiej porze myślę sobie czesto o dniu który nadchodzi. Jaki będzie. Jak mawia moja przyjaciółka: Tyle nowych okoliczności może się pojawić, byle je dostrzec:)

    Pozdrawiam - Aga

    OdpowiedzUsuń