..zestawienie otwartej przestrzeni blekitnego nieba z zamykajacym ta rozlegla perspektywe hipertroficznym murem..a moze wrecz odwrotnie,ta sciana,ktora wydaje sie czegos koncem jak gdyby wymusza od nas spojrzenie w gore..tym wzrokiem nadziei widzimy czystosc nieba..byc moze o cos je proszac..Sebastian.
..kontynujac mysl S.J.Leca wkrasc moze sie do niej niepokoj..poniewaz ta metaforyczna woda nie pozostaje obojetna lecz prawdopodobnie stale przybiera,w takim przypadku unoszac glowe w gore odsuwamy w czasie to co nieuchronne,jedynym rozwiazaniem jest,o ile to mozliwe wyjscie z tej wody na suchy lad..Sebastian.
Najlepszym rozwiązaniem jest wyjść z wody. To prawda. O ile to możliwe. Jeśli nie, pozostaje nadzieja, że woda przecież kiedyś w końcu przestanie wzbierać. Może to istota nadziei. Bez niej, po co unosić głowę ku górze. To tylko opóźnienie tego, co nieuniknione.
aż się chce uśmiechnąć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Iwo, dziękuję za wizytę i komentarz :) Właśnie miałam zmienić tę miniaturę na haiku w trzeciej osobie, ale niech już tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńZastosowałam w niej pewną metaforę, niosącą nadzieję, ale pewnie tylko dla mnie widoczną;)
Pozdrawiam serdecznie, Agnieszka
Beautiful...
OdpowiedzUsuńAmin, thx for your visit and comment. I like it :)
OdpowiedzUsuńBest wishes, A.
..zestawienie otwartej przestrzeni blekitnego nieba z zamykajacym ta rozlegla perspektywe hipertroficznym murem..a moze wrecz odwrotnie,ta sciana,ktora wydaje sie czegos koncem jak gdyby wymusza od nas spojrzenie w gore..tym wzrokiem nadziei widzimy czystosc nieba..byc moze o cos je proszac..Sebastian.
OdpowiedzUsuńSebastianie, na dłużej zatrzymałam się przy Twoim wnikliwym komentarzu.
OdpowiedzUsuńJakiś czas po napisaniu tego haiku przeczytałam frazę autorstwa Stanisława Jerzego Leca: Gdy woda sięga ust, głowa do góry! Święte słowa...
Dziękuję i pozdrawiam.
A.
..kontynujac mysl S.J.Leca wkrasc moze sie do niej niepokoj..poniewaz ta metaforyczna woda nie pozostaje obojetna lecz prawdopodobnie stale przybiera,w takim przypadku unoszac glowe w gore odsuwamy w czasie to co nieuchronne,jedynym rozwiazaniem jest,o ile to mozliwe wyjscie z tej wody na suchy lad..Sebastian.
OdpowiedzUsuńNajlepszym rozwiązaniem jest wyjść z wody. To prawda. O ile to możliwe. Jeśli nie, pozostaje nadzieja, że woda przecież kiedyś w końcu przestanie wzbierać. Może to istota nadziei. Bez niej, po co unosić głowę ku górze. To tylko opóźnienie tego, co nieuniknione.
OdpowiedzUsuń